Bezprzewodowe ładowanie ma coraz więcej swoich zwolenników. Nic w tym dziwnego – nie potrzebujemy żadnych dodatkowych kabli i przeróżnych końcówek do ładowania (chociaż ma to się zmienić). Wystarczy tylko, że położymy nasz smartfon na indukcyjnej ładowarce, a ona zacznie uzupełniać baterię. Istnieje jednak ryzyko nieodpowiedniego ułożenia urządzenia i nie będzie ona działać poprawnie. Rozwiązanie tego problemu już istnieje i wkrótce może trafić na stałe do smartfonów (i nie tylko).
Jest nim MagSafe – czyli technologia magnetycznego podczepienia telefonu do ładowarki indukcyjnej i innych akcesoriów. Możecie je znać jeśli korzystacie z iPhona 12 lub nowszego. To właśnie Apple wzbogacił bezprzewodowe ładowanie o łącze magnetyczne. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, ponieważ niweluje ryzyko nieprawidłowego położenia telefonu na ładowarkę. Co więcej pozwala na wygodniejsze korzystanie z telefonu podczas ładowania bezprzewodowego.
Dotychczas stosowany standard dla magnetycznych ładowarek indukcyjnych nosi nazwę Qi. Stosowany jest w wielu urządzeniach począwszy od smartfonów, smartwatchy, słuchawek bezprzewodowych, a kończąc nawet na powerbankach. Rozwiązanie to niezwykle spodobało się nie tylko samym użytkownikom, ale i organizacji Wireless Power Consortium (WPC), która od lat zajmuje się rozwojem Qi. Co ważne jej członkami jest kilku wiodących producentów smartfonów takich jak:
- Apple
- Samsung
- Xiaomi
- Lenovo
- Vivo
- OnePlus
- Huawei
- ZTE
- Nothing
- Honor
Oraz takie firmy jak: Microsoft, Meta, LG, Sony, Dell, MediaTek, Qualcomm, Logitech, Yamaha, Panasonic, Hama, Anker, Sonos, Canon, Maxell, Ikea, Bosch, Whirlpool, czy Louis Vuitton.
Lista naprawdę robi wielkie wrażenie. Konsorcjum ma w swoich szeregach marki rozpoznawalne na całym świecie zajmujące się nie tylko branżą technologiczną, czy telekomunikacyjną. Pozwala to na szerokie zastosowanie nowych rozwiązań w różnych dziedzinach. Biorąc pod uwagę, że nowatorskie rozwiązania niemal zawsze są chronione przez patenty, pozwala to na zastosowanie nowych technologii przez wszystkie podmioty należące do konsorcjum.
Dlaczego jest to takie ważne?
Ponieważ WPC zapowiedziało kolejną generację indukcyjnego ładowania nazwanego Qi2. Podstawą tej technologii jest MagSafe, które do tej pory było stosowane w produktach Apple. Wykorzystanie magnesów ma poprawić wygodę użytkowania poprzez idealne dopasowanie samych ładowarek, dzięki czemu przyspieszymy proces ładowania (zwiększymy efektywność energetyczną). Oznacza to, że niebawem każdy smartfon może być wyposażony w indukcyjne ładowanie Qi2. Niezależnie od tego czy będzie ono pochodziło od Apple, Samsunga, Xiaomi, itp. Będzie więc to nowość dla urządzeń z systemem Android. Całość doprowadzi do powstania jednego standardu ładowania bezprzewodowego dla wszystkich urządzeń (co jak pisaliśmy UE chce wprowadzić w przypadku ładowania przewodowego). Oczywiście początkowo w Qi2 będą wyposażone flagowce, dopiero później standard ten pojawi się w bardziej budżetowych opcjach. Niemniej patrząc na tempo rozwoju technologii mobilnych może to nastąpić stosunkowo szybko.
Standard Qi2 jest budowany z myślą o wieloletnim rozwoju, którego celem jest bezpieczne i szybkie ładowanie bezprzewodowe. Nie możemy także zapomnieć o aspektach ekologicznych. Złącze magnetyczne nie potrzebuje przewodów, jest mniej podatne na uszkodzenia mechaniczne jakie powstają przy ciągłym podłączaniu i odłączaniu urządzeń. Pamiętajmy, że ładujemy je stosunkowo często, dzisiejsze smartfony przy intensywnym użytkowaniu mogą wyładować się w ciągu kilku lub kilkunastu godzin. Dopiero wprowadzenie nowego rodzaju baterii może zmienić ten stan – tu liczymy na polski startup 🙂
Wracając do Qi2 – konsorcjum przewiduje, że pierwsze smartfony wyposażone w ten standard trafią na rynek pod koniec tego roku. Na szybsze ładowanie indukcyjne bez konieczności odpowiedniego „wycelowania” telefonu na ładowarkę trzeba będzie chwilę poczekać. Wtedy już nie będziemy musieli sprawdzać, czy nasz smartfon na pewno się ładuje. Zyskamy także pewność, że nic nie przesunie się podczas uzupełniania energii, co spowodowałoby przerwanie procesu. Samo użytkowanie telefonu stanie się także dużo wygodniejsze w porównaniu do tradycyjnej ładowarki indukcyjnej – będzie można bez problemu ją podnieść, czy przesunąć. Takie rozwiązanie świetnie sprawdzi się np. w samochodzie. Może wydawać się, że są to „problemy” rozwiniętego świata. Pamiętajmy jednak, że wiele wynalazków i innowacyjnych pomysłów wzięło się właśnie stąd, że ich twórcy chcieli ułatwić sobie i innym wykonywanie codziennych czynności. Czy dążenie do wygody jest złe, czy wręcz przeciwnie? Na to pytanie najlepiej odpowiedzieć sobie samemu 🙂