Energia elektryczna jest bardzo ważnym elementem naszego życia. Nie możemy się bez niej obejść. Niemal wszystkie otaczające nas urządzenia działają na prąd. Nie inaczej jest z telefonami komórkowymi – bez naładowanej baterii są bezużyteczne, stają się zwykłym kawałkiem szkła i plastiku. Dlatego pilnujemy, aby zawsze miał odpowiedni zapas energii. Chociaż na nowego rodzaju baterie musimy jeszcze trochę poczekać, to na rynku ładowarek dzieje się dużo.
Kto z nas nie spotkał się z sytuacją kiedy rozładował mu się telefon? Widok zaledwie kilku procent paska baterii przyprawia niektórych o szybsze bicie serca. Nie ma innego rozwiązania niż podłączyć telefon do ładowania. Jeśli mamy powerbanka to możemy naładować smartfona „w biegu”, w innym przypadku czeka nas oczekiwanie przy ładowarce sieciowej lub indukcyjnej. Sprawa komplikuje się gdy musimy szybko wyjść – przecież nie da się uzupełnić baterii telefonu w kilka minut.
Odmienny pogląd na to zdanie zaprezentowała chińska firma Xiaomi, którą znamy z doskonałych i innowacyjnych rozwiązań. Ładowanie w technologii Hypercharge sprawi, że nasz telefon nabierze pełni mocy w niezwykle krótkim czasie. Nie wierzycie? Poniżej przedstawiamy oficjalny film udostępniony przez Xiaomi:
Nowa technologia pozwala ładować smartfony za pomocą przewodu z mocą 200 W (!!) i 120 W (!!) bezprzewodowo. Jak sami widzieliście takie parametry pozwolą naładować baterię o pojemności 4000 mAh w zaledwie 8 min „na kablu” i 15 min indukcyjnie. Wyniki są naprawdę oszałamiające i wcześniej dotąd niespotykane, to swoisty „rekord świata”. Niestety nie wi, które urządzenia będą mogły być ładowane w taki sposób. Zakładamy, że prócz samej ładowarki należy dokonać zmian w oprogramowaniu, a może i samej baterii. Co oznacza, że nie wiadomo kiedy to rozwiązanie będzie dostępne na rynku. Dlatego z niecierpliwością będziemy czekać na dalsze informacje na ten temat. Znając Xiaomi nie powinniśmy czekać zbyt długo.
Co myślicie o hiperszybkim ładowaniu Waszych urządzeń? Technologia doskonale nadaje się nie tylko dla smartfonów, tabletów, czy komputerów. Wszystkie sprzęty posiadające baterię i wymagające ładowania na tym skorzystają.
Pamiętacie czasy, gdy koniecznością było zostawianie telefonu pod ładowaniem przez całą noc? Co prawda jedna taka sesja pozwalała korzystać z niego przez cały tydzień, a nawet i dłużej. To jednak minęło – mamy nadzieję, że nie bezpowrotnie. Nowoczesne smartfony wymagają o wiele częstszego uzupełniania baterii. Dobrym wynikiem są 2 dni nieustanego działania, chociaż niektórzy zmuszeni są ładować telefon codziennie, a nawet kilka razy na dzień. Dlatego szybkie uzupełnienie energii to dla nich swoiste być albo nie być.
Nasuwa się jednak jedno pytanie dotyczące wpływu takiego ładowania na żywotność akumulatorów. Przed 2009 rokiem koniecznością było formowanie (sformatowanie) baterii telefonu tuż po jego zakupie. Dlaczego? Ponieważ bez kilku cyklu pełnego rozładowania i naładowania powstawał tak zwany „efekt pamięci”, który powodował niekorzystną zmianę rzeczywistej pojemności baterii, a co za tym idzie krótszy czas działania telefonu. Tyczyło się to akumulatorów niklowo-kadmowych.
Dzisiejsze smartfony wyposażone są w baterie litowo-jonowe [Li-Ion) lub litowo-polimerowe (LiPo) dla których „efekt pamięci” jest marginalny. Co więcej wielokrotne rozładowanie takich baterii do 0% może spowodować ich uszkodzenie. Również wielogodzinne „trzymanie na kablu” nie jest dobre, ponieważ powoduje podwyższenie temperatury podczas ładowania (w tym przypadku jest długotrwałe) oraz ciągłe spadki i wznawianie napięcia powodują tak zwany „stres dla baterii”, a to skraca jej żywotność. Przyjmuje się, że baterie nowoczesnych smartfonów najlepiej reagują na ładowanie ich w przedziale 20-80%. Mamy nadzieję, że postępujecie właśnie w ten sposób. O wpływie temperatury na nasz telefon pisaliśmy przy okazji zimy oraz wakacji.
Z roku na rok moc ładowarek wzrasta, ilość Amperów i Woltów stale się zwiększa. Technologie takie jak QuickCharge, FastCharge, czy SuperCharge znacząco zwiększyły szybkość ładowania. Na rynku możemy spotkać ładowarki i telefony obsługujące te standardy i obsługujące ładowanie 25W, 40W, 33W czy 65W, a teraz widzieliśmy 120W i 200W. Większa moc ładowarki wiąże się m.in. ze zwiększeniem wspomnianej temperatury podczas ładowania. Jaka jest bezpieczna moc? Istnieje wzór na jej obliczenie U*I – gdzie U to napięcie, a I to natężenie. Dla baterii o pojemności 5000 mAh przyjmuje się 5V oraz 5A, co daje wynik 25W. Jak widzimy rozwiązanie zaprezentowane przez Xiaomi znacznie przekracza podaną wartość. Nasuwa się pytanie w jaki sposób poradzili oni sobie z ograniczeniami narzucanymi przez zwiększenie mocy. Zapewne zastosowane algorytmy i czujniki temperatury pozwalają na ograniczenie wytwarzanego ciepła i innego rodzaju wszelkie potrzebne zabezpieczenia. Dobrze wiedzieć, że technologia rozwija się nie tylko w kierunku prędkości transferu danych, ale i ładowania. Więcej szczegółów poznamy na pewno jak tylko rozwiązanie od Xiaomi wejdzie do powszechnego zastosowania.